Maluję więc i ja :) a przynajmniej próbuję.
Malowanie farbami olejnymi było moim marzeniem od wielu lat. Kiedy kilkanaście lat temu w telewizji oglądałam serię Franka Clarka „Simply painting”, gdzie starszy miły pan z suszarką w każdym odcinku pokazywał jakie proste jest malowanie, pomyślałam, że też mogę spróbować. Frank Clark malował głównie akwarelami, ja farbami akrylowymi. Namalowałam kilka obrazków, ale efekt był zupełnie inny i trochę się zraziłam. Z tamtego okresu zostały mi tylko takie obrazki:
Po kilku latach znowu postanowiłam spróbować, tym razem farbami olejnymi. Zabrałam się za namalowanie słoneczników. Zakupiłam farby, podobrazie i wydrukowałam zdjęcie, na którym się wzorowałam… i kolejna porażka. Oto moje słoneczniki, ale już w wersji poprawionej po długim czasie. Pierwszej wersji niestety nie sfotografowałam.

Następna próba to malowanie z niemieckich gazet: „Mein Kreativ- Atelier” , „Lea kreativ” oraz książek: „Szkoła rysowania i malowania” i „Malarstwo olejne dla początkujących”.
Później przypadkiem dowiedziałam się o zajęciach na Akademii Weekendowej przy ASP w Katowicach i zamarzyłam, żeby wziąć w nich udział. Chociaż cena była dość wysoka, zażyczyłam sobie taki prezent na urodziny i w 2014 roku zapisałam się na jeden semestr Akademii. W każdym semestrze odbywają się inne zajęcia z malarstwa, rysunku, grafiki, sitodruku lub rzeźby. Ja trafiłam na zajęcia z malarstwa, rysunku i sitodruku.
Co prawda spodziewałam się zajęć bardziej praktycznych, gdzie nauczę się podstaw malowania; o technikach, kolorach, ich mieszaniu i nakładaniu, itp. A tu od razu skok na głęboką wodę; podany temat przewodni zajęć i nasza twórcza interpretacja, oczywiście pod fachowym okiem wykładowcy. A oto moje prace z zajęć:
Co mi dały zajęcia na Akademii?
Pomimo, iż kurs na Akademii okazał się trochę inny od moich oczekiwań, nie żałuję tego wyboru. I z wielką chęcią znowu bym się zapisała. Poznałam tam wielu wspaniałych i pozytywnie zakręconych ludzi, z którymi miło spędzałam czas, robiąc to, co lubię. Zrozumiałam, że każdy postrzega rzeczywistość inaczej i jest to bardzo ciekawe: widzieć ten sam przedmiot, to samo miejsce, a szczególnie ten sam temat w różny sposób.
Zajęcia odbywały się co drugi weekend w sobotę i niedzielę od godz. 9:00 do godz. 15:00 w salach ASP, więc cały ten czas poświęcaliśmy na malowanie, nic nas nie odrywało od pracy (jak to często bywa w domu). Dodatkowo miejsce zajęć dawało poczucie takiej artystycznej atmosfery, jak gdybym dostała się na studia na wydziale malarstwa.
Ale przede wszystkim przekonałam się, żeby się nie bać i nie przejmować za bardzo, tylko po prostu malować i nie zrażać się, a za każdym razem będzie lepiej :) Mam taką nadzieję…